Gość Ewa Woydyłło - Osiatyńska, doktor psychologii, terapeuta uzależnień temat Polacy kupują przeogromne ilości leków! [Justyna Socha demaskuje] Justyna Socha rozmawia z Ewą Woydyłło - Osiatyńską | PL1.TV | Gość Ewa Woydyłło - Osiatyńska, doktor psychologii, terapeuta uzależnień temat Polacy kupują przeogromne ilości
Doktor Ewa Woydyłło-Osiatyńska we wciągający – zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych sposób – opowiada o tym, jak nauczyć dziecko samodzielnie rozpoznawać emocje, zrozumieć siebie, swoich przyjaciół i otaczający nas świat. Bo dziecku, które zna swoje uczucia, łatwiej stać się szczęśliwym dorosłym. Porada dla rodzica.
Zapraszamy na rozmowę z EWĄ WOYDYŁŁO-OSIATYŃSKĄ, psycholożką i psychoterapeutką. – Kuuntele EWA WOYDYŁŁO-OSIATYŃSKA: Miejsce na świecie jest dla każdego I Skarbiec Angory #076, cz. 1 -jaksoa podcastista Skarbiec Angory heti tabletilla, puhelimella ja selaimella. Ei tarvetta latailuun.
Zapraszamy na rozmowę z cyklu “Pomocnik psychologiczny pedagoga w czasach zarazy”, której gośćmi będą dr Ewa Woydyłło-Osiatyńska oraz Dorota Landowska. Transmisja rozmowy odbędzie się 24 czerwca 2021
.
Trzeźwość, uczciwość, godność - Wiktor Osiatyński Co zrobić by nie wrócić do picia? - MeszugeWalka z alkoholem z góry skazana jest na porażkę. Jeśli więc wiem, że przegram to nie wychodzę na ring - Tomasz Wołek Jak dziś piją kobiety? - Mika DuninWszystko co powinieneś wiedzieć o głodzie alkoholowym i nawrotach My Nałogowcy - Ewa Woydyłło Czy związek z osobą uzależnioną ma szansę przetrwać? - Maria ChmielewskaSekrety kobiet - Ewa WoydyłłoDamskie picie: kieliszek zamiast bliskości - Joanna Stryjczyk Wywiad z Małgorzatą Halber autorką książki: " Najgorszy człowiek na świecie” Warunki odzyskiwania trzeźwości - Ks. Marek DziewieckiAlkoholizm - problem w którym tkwi cała pułapce rozwoju choroby alkoholowejCo Anonimowi Alkoholicy robią żeby nie pić?Esperal - straszak, strażnik czy odroczenie zdrowienia? Powód zawsze się znajdzie...Ojcowie i alkohol Uzależnienia » Polecane artykuły » Ach, My Nałogowcy - Ewa Woydyłło ACH, MY NAŁOGOWCY - Ewa Woydyłło Nałogowcem jest po trosze każdy, bowiem sama Natura wyposażyła nas w zdolność (jeżeli wręcz nie w skłonność) do uzależnień. Kwestia tylko, na co i kiedy człowiek natrafi, co wypróbuje i wyćwiczy jako strategię pomocną w życiu. Kiedyś za nałogowca uważano kogoś, kto stacza się ku ruinie, dziś już nawet tego, kto powoduje jakiekolwiek przykre skutki dla siebie lub otoczenia. Kiedyś przypuszczano, że tylko ludzie o słabym charakterze padają ofiarą nałogów, dziś rozumiemy, że to nałóg uszkadza charakter, ale wystarczy, że uzależnione zachowanie zostanie skutecznie powstrzymane, a bezwolnych nałogowców zaczyna często cechować tytaniczna wola. I chociaż wciąż nie rozwiązano do końca wszystkich zagadek, jedno zdecydowanie się wyjaśniło, to mianowicie, że mechanizmy różnych uzależnień są uderzająco podobne. Z pomocą neurofizjologii, biologii molekularnej, farmakologii, psychologii i genetyki udało się już wyjść z największego gąszczu znaków zapytania i rzucić trochę światła na istotę tego złożonego fenomenu. W każdym razie, kto śledzi odkrycia w tych dziedzinach już nie powie, że alkoholik czy narkoman "sam jest sobie winien". Bo też i nie jest, skoro do uzależnień przyczyniają się uwarunkowania psychologiczne, społeczne, dziedziczne, fizjologiczne, kulturowe (chyba w sumie łatwiej byłoby wymienić, jakie nie). A wszystko, powiadają uczeni, zawdzięczamy budowie naszego mózgu, zwłaszcza regulatorom obwodów władających doznaniami przyjemności, ulgi, ekstazy. Uzależnienia są dość naturalnym rezultatem naszej neurobiologii i jej interakcji z pewnymi bodźcami. Każdy lubi uczucia "luzu" i "haju" na tej samej zasadzie, na jakiej każdy lubi smaczne jedzenie czy orgazm. A substancja lub zachowanie, od którego się uzależniamy, dostarcza podobnego uczucia i dopiero w drugiej kolejności powoduje szkody i straty. Z czasem straty są coraz większe, ale osoba uzależniona nie może już odmówić sobie tego, co dostarcza jej przyjemności. Minimalizuje więc konsekwencje, okłamując przede wszystkim siebie. A jednocześnie stara się przerzucić najgorsze konsekwencje na innych, zwłaszcza najbliższych. Alkohol zwalnia hamulce i dodaje animuszu, więc nieśmiali (lub po prostu niedoświadczeni i niewyrobieni) łatwo wciągają się w nawykowe picie, skąd tylko krok do nałogu. Góra łapczywie zjedzonego spaghetti "pomaga" poradzić sobie z nie wyrażonym uczuciami i niepokojem. Człowiek z kompleksem niższości, lękający się odrzucenia, znajduje potwierdzenie samego siebie w nieokiełznanym seksie. Ktoś, komu wmawiano, że jest niewiele wart, często będzie pracował dzień i noc usiłując udowodnić, że jest inaczej. Od czasu, gdy zaczęto rozumieć te mechanizmy, a zwłaszcza gdy dostrzeżono wieloprzyczynowość uzależnień, ich lista się wydłużyła. Nagle zauważono, że nie tylko nadużywanie alkoholu czy innych "substancji zmieniających nastrój" (np. kawy, herbaty, papierosów, czekolady) może wejść w szkodliwy nawyk, czyli nałóg, lecz że podobnie niedobrym nawykiem może się stać jedzenie, seks, hazard, zakupy, sport, stosowanie przemocy albo poddawanie się jej, dbanie o czystość lub własny wygląd, a nawet religijność i praca. Najdalej zaszli w tych analogiach Amerykanie, którzy miarę uzależnienia zaczęli ostatnio przekładać - i pasuje jak ulał! - nawet do przestępczości. Rozumują tak: " Jeżeli ktoś się wciągnie w proceder kryminalny, to - niezależnie od tego co było pierwotną przyczyną - trudniej mu zaprzestać niż brnąć dalej mimo coraz gorszych konsekwencji. U kryminalisty, jak u alkoholika czy narkomana, zaczynają dochodzić do głosu różne mniej lub bardziej wyrafinowane mechanizmy obronne: zaprzeczanie ("nie mam żadnego problemu"), racjonalizacja ("każdy by...gdyby tak jak ja..."), obwinianie ("to nie moja wina, przecież inaczej nie da się żyć"), minimalizacja ("inni jeszcze więcej, ja tylko...")." Prawda, że pasuje i do złodzieja i do alkoholika? Co ciekawsze, pasuje też do tego, kto notorycznie zdradza żonę albo czwarty raz się rozwodzi, szukając wciąż nowych partnerów. Takich zresztą też w Ameryce przebadano i stwierdzono, że chemia mózgu w stanie erotycznego zakochania do złudzenia przypomina to, co dzieje się po zażyciu morfiny lub amfetaminy. Antropolog dr Helen Fisher z Waszyngtonu powiada, że fakt, iż tyle ludzi w ogóle potrafi żyć w związkach monogamicznych, jest absolutnym "triumfem kultury nad naturą". Możliwe, ale w końcu czymś od zwierząt wypada się różnić. A właśnie uzależnienia tę różnicę niwelują, niekiedy w sposób drastyczny. Oprócz "odnałogowych" chorób i uszkodzeń różnych organów oraz destrukcyjnych zachowań związanych pośrednio i bezpośrednio z nałogami, najcięższym ich skutkiem jest zahamowanie rozwoju emocjonalnego i duchowego człowieka, innymi słowy , zahamowanie procesu osiągania kolejnych etapów dojrzałości. SPIRALA W uzależnieniu tkwi bowiem pułapka. Droga przez życie niebezpiecznie zaczyna się zawężać, zamiast się rozszerzać i rozgałęziać w wyniku nowych doświadczeń. Człowiek uzależniony zatrzaskuje się w labiryncie bez wyjścia. Zaczyna się kusząco i niewinnie: oto przypadkiem odkrywam sposób na ulepszenie mojego życia. Hazard zastępuje miłość; pełna lodówka staje się towarzyszem życia osoby cierpiącej na samotność, skręt z marychy staje się przepustką do grupy rówieśniczej. "Sposób" spełnia oczekiwania, więc coraz więcej go pragnę, ale im więcej tego "sposobu", tym większe pragnienie, a mniejsze spełnienie i w którymś momencie kółko się zamyka. Kiedy jeszcze dojdą przykre skutki tego nadużywania, to mam podwójną robotę: już nie tylko pragnę poczuć się lepiej, tak jak na początku, ale teraz najpierw muszę usunąć te przykre i bolesne skutki. Klin na kaca; onanizm, by poradzić sobie z zazdrością spowodowaną własną zdradą; jeszcze jeden pokerek, żeby się odegrać, itp. Kółko zamyka się podwójnie, a raczej zmienia w spiralę, która gdzieś na końcu prowadzi już tylko do ślepego zaułka, a wtedy jedynym wyjściem jest skończyć z tym wszystkim, jakkolwiek, byle już nie cierpieć. Ponieważ scenariusz ten, w mniej lub bardziej dramatycznych odcieniach, może się zdarzyć w przypadku każdego uzależnienia, nawet, z pozoru tak niewinnego jak nikotynizm czy pracoholizm, powstało zapotrzebowanie na odpowiednie metody pomocy terapeutycznej. Medycyna, mając do dyspozycji jedynie antikol i esparal dla alkoholików i metadon dla heroinistów, właściwie okazuje się bezradna; do głosu doszli więc terapeuci wyszkoleni w technikach opartych nie na farmakoterapii lecz na alternatywnych metodach leczenia ciała i duszy, niekiedy trącących szarlatanerią, ale częściej po prostu nienaukowością. To jednak nieważne, skoro pomagają tylu nieszczęśnikom odzyskiwać zdrowie, zdolność do rozwoju, odrodzenie uczuć wyższych i samorealizacji. POLUBIĆ SIEBIE Leczenie uzależnień jest piękne. Oparte jest na miłości i prawdzie, akceptacji i wspólnocie ludzkich doświadczeń. Terapeuci różnią się od pacjentów głównie tym, że sami w tym miejscu już kiedyś byli i poszli troszeczkę naprzód, i to niezależnie od tego, jaki był ich "problem". Mogli się nie upijać, tylko palić papierosy; mogli za bardzo kogoś kochać, tak że przyniosło to im nieszczęście i zniewolenie. W terapii uzależnień nie ma lepszych i gorszych. Tam wszyscy jesteśmy tylko ludźmi. Uczyłam się tego w Ameryce począwszy od studiów psychologii, na których miałam aż sześć osobnych przedmiotów związanych z uzależnieniami, potem na stażach niezbędnych do uzyskania magisterium i specjalizacji "terapeuty uzależnień", a następnie, już na własną rękę, w letnich szkołach, na kursach, seminariach oraz po porostu pracując i odbywając praktyki w ośrodkach leczenia uzależnień: Hazelden, Cornerstone, Caron, Smithers, Heritage Health, Glendale, a jest w USA takich klinik kilka tysięcy. Oczywiście nie są identyczne, niemal każda ma swoją specyfikę i sławę, ulubioną klientelę i swój "przechył filozoficzny". *Do Betty Ford Center w Południowej Kalifornii jeżdżą gwiazdy; * w Ashley dyrektorem jest ksiądz alkoholik, trzeźwy od kilkudziesięciu lat; *w Glendale na Florydzie 50% personelu to psychiatrzy, a spośród nich blisko 100% spotyka się na własnym , rzec by można, "zakładowym" mityngu Anonimowych Alkoholików; * High Watch słynie z tego, że w ogóle nie ma na etacie żadnego psychologa, a leczą jeden drugiego sami alkoholicy posługując się jedynie programem AA. W tej mieszance rozmaitości, mnie osobiści zachwycił program Sierra Tucson, ośrodka położonego w pustynnej oazie, otoczonej dwoma pasmami gór na południu Arizony. Na specjalnie wytyczonej ścieżce o nazwie Serenity Trail - Szlak Pogody Ducha - spotkałam 40-letnią alkoholiczkę Jo-Anne, leczącą się z anoreksji nastolatkę Tandy i bardzo przystojnego Boba, który przyjechał pod naciskiem żony, grożącej mu rozwodem, jeżeli nie przestanie przesiadywać w pornokinach i chodzić do domów publicznych. I wiele innych. W Sierra Tucson leczą bowiem wszystkie uzależnienia. Nie oszczędzają też praktykantów; w ciągu pierwszego tygodnia "obserwacyjnego" każdy dostaje diagnozę. Również gdy ktoś nie chce, a raczej przede wszystkim wtedy, na pewno mu coś wynajdą; a to, że tak silnie walczy ze sobą, żeby się od niczego nie uzależnić, że grozi mu uzależnienie od niezależności. U mnie rozpoznano cztery uzależnienia, ale gdy już-już miałam się załamać, pospieszono z gratulacjami, że ktoś tak "wolny" zdarzył im się dawno temu. David Mitchell, terapeuta prowadzący zajęcia w grupie, w której się znalazłam, tłumaczył mi, że: "nieważne co się leczy; każdego trzeba tak samo nauczyć, żeby siebie polubił takiego jakim jest. Żeby uwierzył, że fakt, iż mamusia, tatuś i inni ważni ludzie ciągle go krytykowali i usiłowali przerobić, wpasować inny moduł, naprawić, żeby był lepszy niż jest." Ewa Woydyłło
Home Książki Autorzy Ewa Woydyłło Pisze książki: literatura piękna, biografia, autobiografia, pamiętnik, filozofia, etyka, nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.), poradniki, interaktywne, obrazkowe, edukacyjne, czasopisma, zdrowie, medycyna Oficjalna strona: Przejdź do strony www Ewa Woydyłło-Osiatyńska jest doktorem psychologii, od lat zajmuje się leczeniem uzależnień jako psychoterapeutka w Ośrodku Terapii Uzależnień Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. Jej dziełem jest rozpowszechnienie w Polsce leczenia według tzw. modelu Minnesota, opartego na filozofii Anonimowych Alkoholików. Autorka książek m. in: Zaproszenie do życia, Podnieś głowę, W zgodzie ze sobą, Początek drogi, Aby wybaczyć, Wyzdrowieć z uzależnienia, Sekrety kobiet. Za osiągnięcia w dziedzinie terapii i profilaktyki uzależnień otrzymała medal św. Jerzego, za pracę z uzależnionymi w więzieniach - odznaczenie Ministra Sprawiedliwości. Średnia ocena książek autora 6,6 / 10 1 382 przeczytało książki autora 2 155 chce przeczytać książki autora 73 fanów autora Zostań fanem Cytaty Popularni autorzy
Przemoc, upiorny relikt przeszłości Ewa Woydyłło-Osiatyńska, pisarka i terapeutka uzależnień: Wielu ludzi żyje w paradygmacie przemocy. Ale przemoc nie jest nam do niczego potrzebna. Podobnie jak cukier – zajadamy się nim, a... Katarzyna Kubisiowska, Ewa Woydyłło-Osiatyńska Ewa Woydyłło-Osiatyńska: punkt zwrotny Ewa Woydyłło-Osiatyńska: Wydawało mi się, że ja nie będę w ogóle zdolna do życia. Ale to wydawało mi się przez parę miesięcy. A te parę miesięcy to się nazywa żałoba. A potem okazało się,... Gorzki smak leków Dr Ewa Woydyłło-Osiatyńska, psychoterapeutka: Łykamy farmaceutyki i równocześnie żyjemy niezdrowo. Nie chodzi nam o zdrowie, lecz o to, żeby się dobrze poczuć. Upadła męskość Mówienie o pijanej kobiecie, że można ją wykorzystać, to wyraz ekstremalnej pogardy. Skąd wyniesionej? My, bliscy furii Nie możemy mieć pretensji do szalikowców, wszechpolaków, rioterów demolujących miasta. Oni urodzili się tacy sami jak wszystkie inne dzieci. Dopiero później daliśmy im potężną lekcję... Policjant mówi o trawce Ewa Woydyłło-Osiatyńska, psycholog i terapeuta uzależnień: Sam fakt, że ktoś spróbuje używek, jeszcze nie determinuje jego losu. Los determinuje to, czy widzi sens w życiu. Niestety,... Reguła przetrwania Istnieje wiele fraz na opisanie stanu sumienia: kogoś ruszyło, ktoś jest bez sumienia... Ale czym sumienie właściwie jest? Dyskutują: psycholog dr Ewa Woydyłło-Osiatyńska, filozof prof.... Poradnik dla każdego Światło, ruch, śmiech, ludzie - wszystko to nic nie kosztuje. Lecz sprawi, że z własnego życia z łatwością wydobędziesz więcej. Niezgoda buduje Ewa Woydyłło-Osiatyńska, psycholog: Polityka pogróżek to forma przemocy. Cywilizacja prowadzi jednak do zwiększenia poczucia bezpieczeństwa i współpracy między ludźmi: "Zgódźmy się nie... Granice Ewa Woydyłło-Osiatyńska: Prawo kandydowania do parlamentu ma dopiero 21-latek, bo uznajemy, że statystycznie jest bardziej godny zaufania niż 18-latek. Dojrzałość wiążemy z...
dr ewa woydyłło osiatyńska